Zimno, proszę Państwa. Nie da się ukryć, że będzie coraz chłodniej.
Wielkimi krokami nadchodzi czas długich wieczorów, ciepłych koców, herbaty z malinowym sokiem i miękkich poduszek. Miłej muzyki do plumkania w tle, sympatycznych ludzi, z którymi warto zarywać noce. Ciast pachnących w całym domu, wcześniej śliwkami, teraz dynią i jabłkiem.
Z każdą chwilą przyjemniej jest wewnątrz niż poza domem. Szczególnie wieczorem.
W tak zwanym międzyczasie, w którym da się zmieścić zadziwiającą ilość zupełnie nieplanowanych działań, powstało kilka przytulnych poduszek. Do rzucenia na wielki stos i wpadnięcia w niego z wysoka. Albo do pojedynczego się wtulenia.
Ognisty, cieniowany feniks, malowany akrylami na białej bawełnie. Rozmiar około 50x50cm. Tył poduszki jest z bawełny w słoneczne arabeski - ogień i słońce ogrzewające zmarznięte policzki. Do poduszki przytula się obecnie pewna energetyczna Brunetka.
Celtycki, z założenia strasznie groźny smok, rozpościera akrylami kreślone skrzydła na poduszce z czysto-białej bawełny. Rozmiar dopasowany do smoka, około 40x55cm. Wiecznie uśmiechnięty Blondyn zapewnił, że znajdzie dla niego dobre miejsce.
Powszechnie wiadomo, że nie można popełnić błędu decydując się na sowy. Patchworkowe, aplikacyjne, bawełniano-bezpieczne, dziecięco-kolorowe. Rozmiar 40x40cm, w sam raz na fotel przy niemowlęcym łóżeczku. Na razie trudno określić jaki będzie ostateczny kolor włosów nowej Właścicielki, małe dzieci zmieniają się tak szybko... Miejmy nadzieję, że będzie się często uśmiechać, tak do sów, jak i do groszków.
A ponieważ wzmiankowane sowy przysiadły na całkiem solidnej gałęzi - postanowiłam zgłosić poduszkę na Wyzwanie tematyczne Diabelskiego Młyna. Aktualny temat to: DREWNO.
Feniks i smok są oczywiście mniej drewniane, ale to nie odbiera im uroku.
Muzycznie: "Baby, It's Cold Outside". Wahałam się przez chwilę między wykonaniem Williego Nelsona z towarzyszeniem Norah Jones a wersją z serialu GLEE. Ostatecznie dostajecie tę ostatnią. Chris Colfer i Darren Criss, już całkiem świątecznie.
Miłego tygodnia Państwu życzę. Zadbajcie o zapas soku z malin.
PS. Nie zapomniałam o biżuterii, nie martwcie się. Rzeczy się dzieją, najnowsze i trochę starsze zdjęcia cały czas w obróbce.
Podusie bardzo przytulaśne. Ja mam ostatnio fazę na sówki więc ta poduszka jest moją faworytką ;-))
OdpowiedzUsuńKarolna, Ty masz fazę na sowy już od jakiegoś czasu, prawda?:)) Czekam na słoneczny dzień, żeby obfocić cuda od Ciebie i będzie post specjalny:)
UsuńO tak zdecydowanie - przepiękne płomykówki i sowy śnieżne, a ostatnio pigmejki ( nie wspominając o jeżach, morświnkach, królikach, kapibarach, myszach....wspominałam już o kapibarach???).
UsuńKapibary? No popatrz, nigdy bym na to nie wpadła...;)))
UsuńA widziałaś "Radę Puchaczy", którą wrzuciła chyba IntensywnieKreatywna? Jeśli nie - poszukaj na Youtube - to od kilku dni przebój naszego domu:)
poduszka z sowami - love it love it :)
OdpowiedzUsuńdziękuję za udział w wyzwaniu
pozdrawiam
Teo
Diabelski Młyn
Cieszę się, że Ci się podoba:)
UsuńMówiłam - z sowami zawsze się trafia w sedno;)
Piękne podych ale ta z sówkami jest extra :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten zimowy utwór ale jednak wersje damsko męskie bardziej mi odpowiadają :D
Pozdrawiam
:)))
UsuńA wiesz, że przesłuchałam ileś, różnych wykonań damsko-męskich i,paradoksalnie, to podwójnie męskie jest dla mnie najlepszą interpretacją tej piosenki. Zadziwiające.
Ale większość piosenek z pierwszych dwóch sezonów Glee to bardzo ciekawe interpretacje, więc może to efekt przywiązania do nich bardziej, niż do innych?:)
jesteś zdecydowanie zbyt zdolna ;)
OdpowiedzUsuń;-)
UsuńWszędzie sowy...:) Ale mnie zachwycił smok i feniks...piękne!
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Jestem szczególnie zadowolona z cieniowania w feniksie, bardzo ogniste moim zdaniem.
Usuń