Dzień dobry się z Państwem. Bardzo było dziś u nas rześko od rana, a jak tam pogoda w innych częściach kraju? Samochody odkopane, buty dzieci wyślizgane, kombinezony narciarskie odebrane
z pralni?:)
Zima, nie ma co dłużej ukrywać, przyszła i rozpanoszyła się, jak u siebie. Kaczki są, jak co roku, zdziwione i zaskoczone (wzorem polskich drogowców), że muszą brodzić po brzuszki w śniegu.
Spieszę zatem donieść, że biżuteryjna burza śnieżna, biorąca udział w konkursie Kreatywnego Kufra - skradła serca wielu osobom i zajęła znakomite, II miejsce!
Bardzo, bardzo się cieszę, tym bardziej, że konkurencja była liczna i na wysokim poziomie:)
Kontynuując temat wyróżnień i odpytywań, zaczęty w poprzednim poście
- oto 11 okazji do opowiedzenia czegoś o sobie:
"Za "dobrze wykonaną robotę" i przyjemność, jaką niesie lektura lub oglądanie bloga."
Dziękuję Zdrowiejko :) Także za Twoją cierpliwość.
1. Z czego (w moim przypadku - kogo) jesteś najbardziej dumna?
To akurat dość proste: z mojej niesamowicie kreatywnej Córki, która do tego nieustannie myśli, zastanawia się, poddaje w wątpliwość i niczego nie zakłada z góry - i traktuje to jako stan naturalny;) oraz z mojej szalenie poukładanej Siostry, która jest najodważniejszą i najbardziej lojalną osobą, jaką znam. I obie mnie kochają - cud doprawdy:)
2. Co cię na co dzień najbardziej cieszy?
Mnóstwo drobiazgów, z których każdy z osobna jest małą bańką szczęścia, a które musują radośnie wewnątrz mnie. Czerwona herbata o poranku. Moment, gdy moje koty przewracają się z zachwytu, że na nie spojrzałam po powrocie do domu. Smsy od przyjaciół, którzy pamiętają o naszych relacjach, nawet jeśli ja na trochę zapomnę. Wysprzątane mieszkanie, z pochowanymi wszystkimi "durnostojkami". Ulubiona muzyka, tony książek dookoła mnie i we mnie. Widok z mojego okna,
na przepiękne drzewo, któremu wcale nie przeszkadza fakt, że jest styczeń i uparcie nie chce stracić na urodzie;) Przechodnie uśmiechający się na ulicy. Kariatydy na tyłach budynku Sądu
na pl. Krasińskich. Zmiany zachodzące w ludziach. To, że 100 albo 1000km to żadna różnica
w obecnych czasach i z łatwością można być blisko z tymi, na których nam zależy. Śnieg, spadający wielkimi, mokrymi płatkami. Szczególnie celna metafora.
Takie perskie mozaiki codziennych zdarzeń, które w pewnym momencie układają się w fantazyjny, warty całej włożonej w niego pracy, obraz.
3. Za co lubisz listopad (to pytanie samolubne, bo ja co roku z trudem się przeczołguję
przez ten miesiąc, więc potrzebuję inspiracji)?
Hmm.. Mamy już styczeń, więc czy nie powinnam zmienić na lubienie początku roku?
Chociaż to pewnie trochę łatwiejsze;)
Listopad zaczyna się jednym z moich ulubionych świąt - czyli Wszystkich Świętych. Wędrówki
po rozświetlonym cmentarzu, opowieści o ludziach, którzy odeszli i o tych, którzy zostali,
żeby pamiętać. Odkrywanie podobieństw i różnic. Wzorców rodzinnych. Śmiech i wzruszenia.
Śmierć i Życie - nierozerwalnie razem.
Miesiąc przejścia, także z jesieni do zimy, a zimę to ja, jak już zapewne Państwu wiadomo,
uwielbiam pasjami;)
A w tym roku odkryłam Międzynarodowy Festiwal Sztuki Opowiadania (kolejna edycja za rok!)
i listopad wydał mi się jeszcze przyjaźniejszy.
4. Co kupiłabyś sobie w tym roku na gwiazdkę, gdybyś miała nabyć swój własny prezent?
Chevroleta Corvette z 1975 roku. Pomarańczową :) Miałam kiedyś możliwość jeżdżenia taką,
tylko srebrną, przez kilka dni - zostawiła po sobie zachwyt i uszkodzoną macierz paznokcia w lewym kciuku... Ale co tam paznokieć, gdy ma się TAKIE cudo:)
5. Dokąd pojechałabyś na wymarzone wakacje gdyby pieniądze nie stanowiły przeszkody?
Do Norwegii, żeby mi wreszcie fiordy z ręki jadły;) Odkąd, mając lat 9, przeczytałam "Krystynę, córkę Lavransa" Sigrid Undset (książkę WYBITNIE nie dla dzieci;) - chciałam mieszkać w Norwegii, przynajmniej przez połowę każdego roku. Gdzieś bardzo daleko oddychać krystalicznie czystym powietrzem. Wychodzić z domu o poranku, mieć świat dla siebie, rozległy aż po horyzont i wiedzieć, że najbliżsi ludzie są w odległości kilkunastu kilometrów.
A dla równowagi - drugą połowę roku planowałam przebywać w zatłoczonym mieście, najlepiej którejś europejskiej stolicy, tak żeby co dzień potykać się o ludzi i stale słyszeć w tle szum ich istnienia.
Druga część - udała mi się perfekcyjnie. Czas zrealizować pierwszą?;)
6. Jaką książkę poleciłabyś mi z czystym sumieniem (wiedząc, że od niedawna jestem zgryźliwą perfekcjonistką)?
"Zbyt głośną samotność" Bohumila Hrabala.
7. Jakie jest twoje najlepsze kulinarne wspomnienie?
Jest ich kilka i wszystkie wiążą się nie tylko z jedzeniem, ale przede wszystkim z ludźmi:)
Rozpływająca się w ustach jagnięcina w czerwonym winie, na prawdziwej greckiej kolacji.
Tort bezowy z kremem kawowym i pijanymi śliwkami, którym świętowaliśmy na jednym z warsztatów czyjeś urodziny. Moja pierwsza soupe au pistou. Kotlety schabowe mojej Babci, duszone
po usmażeniu w piekarniku i tak miękkie, że można było nie używać noża. Malinowe pomidory
po ukraińsku, jedzone na zacienionym tarasie domu moich przyjaciół. Pierwszy chleb z nowego zakwasu.
8. Gdybyś miała wrócić na studia wyłącznie dla przyjemności, co być najchętniej studiowała?
O, zdecydowanie dziennikarstwo. A później jeździłabym po świecie i pisała reportaże o zwykłych ludziach, którzy gdzieś pod kołem podbiegunowym, w australijskim buszu, gwarnym Tokio albo małej wioseczce pod Poroninem - zmieniają Świat.
9. Co koniecznie musisz jeszcze w życiu zrobić?
Bardzo chcę zwiedzić Japonię i Indie. Możliwie dokładnie i bez pośpiechu.
I nauczyć się grać na gitarze:)
10. Co cię najskuteczniej relaksuje?
Dobra kawa, najchętniej pita w inteligentnym i zabawnym towarzystwie. Spacer bez pośpiechu
i bez celu. Dużo, dużo muzyki. Wizualizacje i antystresowe zwisanie z krzesła;) W sytuacjach ekstremalnych - książka któregoś z moich ulubionych Brytyjczyków ze skrzywionym spojrzeniem
na rzeczywistość (Douglasa Adamsa, Terrego Pratchetta, Roberta Rankina), najchętniej taka, którą znam już na pamięć, żebym mogła chichotać z wyprzedzeniem;)
11. Co najbardziej lubisz w swoim domu albo w okolicy, w której mieszkasz?
O drzewie_za_oknem już pisałam?:) Lubię przestrzeń. Przejścia otwierające się, między budynkami,
na błękit nieba. To, że mieszkam raczej w otoczeniu kamienic i prywatnych domów, niż labiryntu wieżowców. To, że mam blisko do Wisły. To, że mam WSZĘDZIE blisko:)
No proszę, już jedenaście?:) Dziękuję raz jeszcze, to ciekawe - przyjrzeć się sobie w tej konkretnie strukturze.
A tytuł dzisiejszej notki pochodzi z poniższego utworu:
"You've got your secrets
You've got your regrets
Darling, we all do."
You've got your regrets
Darling, we all do."
W następnym poście: atak pomarańczy/u, dawno obiecane kwiatki i odpowiedzi na grudniowe pytania Squirk.
Miłej drugiej połowy tygodnia Państwu życzę;)
spowiedz bardzo mila, nie mniej jednak proponuje wsiasc do Volvo ;)))
OdpowiedzUsuńKocham Volvo! Corvetta wyłącznie dla szpanu, jak szpilki na 12cm obcasach;))
UsuńTort bezowy z kremem kawowym i pijanymi śliwkami poproszę i instrukcje antystresowego zwisania z krzesła :-)))) i kawę, dużo kawy :-*
OdpowiedzUsuńTort bezowy był kupny, tu trzeba pani Gesssssler podziękować - był rewelacyjny:)
UsuńZwisanie znajdę w opisie i prześlę, albo napiszę specjalnie dla Ciebie.
Kawa - zawsze!
Przypominam się w sprawie antystresowego zwisania z krzesła :-) w ramach wymianki Piżamkowej :-)
Usuńvolvo rulez, szpile też, ale fajna córka to podstawa :))))
OdpowiedzUsuńHa! Wiedziałam, że kto jak kto, ale Ty do zrozumiesz:)))
Usuńjestem posiadaczka hamerykanowstetu, wiec curvetta przemawia do mnie curveta ;)))
OdpowiedzUsuńHehe, jak to mawia mój znajomy - "przyklei się inny znaczek i dla niewprawnego oka to będzie nawet mercedes";)))
UsuńGratuluję wyróżnień i dziękuję za udział w candy!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Asia
asia-majstruje.blogspot.com
Dziękuję:))
UsuńSama za siebie trzymam kciuki w tym Twoim candy:))
Gratuluję, miejsce w czołówce, wcale nie jestem zaskoczona :-)
OdpowiedzUsuńMiło się czytało przy mięcie i liczę na obiecaną kontynuację :-))
:))) Kontynuacja będzie jak uplotę to co się plecie, żeby było też biżuteryjnie a nie tylko konwersacyjnie;))
Usuń